Ponad pół wieku temu na pustyni Kara-kum w Turkmenistanie otwarto bramę do piekieł.
Chociaż miejsce płonie nieustannie od pięciu dekad, pojawiły się plany jego ugaszenia. Czym tak naprawdę są Wrota Piekieł w Turkmenistanie i czy zostaną na zawsze zamknięte?
Wrota Piekieł na mapie
Turkmenistan to państwo położone w Azji Środkowej. Sąsiaduje między innymi z Iranem i Afganistanem, a od zachodu oblewają go wody Morza Kaspijskiego. Wyłączając obszary przybrzeżne i górskie, klimat jest tam bardzo surowy. Temperatury są skrajne i mają tendencję do dużych wahań. Najwyższe wartości termiczne osiągają nawet 50°C. Odnotowywane są na pustyni Kara-kum, która zajmuje znaczną część terytorium państwa. Pomimo podejmowanych inicjatyw, które mają przeciwdziałać jej rozszerzaniu, pustynia wciąż zwiększa swoją powierzchnię. Według niektórych źródeł zajmuje już prawie 80% obszaru Turkmenistanu.
Tereny pustynne są słabo zaludnione, a większość zasiedlonych obszarów znajduje się w ich wschodniej i południowo-wschodniej części. Jednym z wyjątków jest wioska Derweze. Położona około 260 kilometrów na północ od stolicy państwa, Aszchabadu, leży w samym sercu pustyni. Zamieszkują ją głównie prowadzący półkoczowniczy tryb życia Turkmeni.
To właśnie w rejonie Derweze znajduje się niesamowite bogactwo gazu ziemnego oraz otwarte od ponad pięćdziesięciu lat Wrota Piekieł.
Czym są Wrota Piekieł w Turkmenistanie i jak się do nich dostać?
Wrota Piekieł, nazywane również Bramą Piekieł lub (w turkmeńskich mediach) Shining of the Karakum, to płonący od ponad 50 lat krater gazowy o średnicy około 69 metrów. Jego głębokość wynosi w przybliżeniu 30 metrów, a temperatura na dnie osiąga nawet 450°C. Choć krater robi piorunujące wrażenie na przyjezdnych, sam w sobie jest dość prostą anomalią geologiczną. Wrota Piekieł tworzy zagłębienie, w którym wolno uciekający gaz ziemny gromadzi się i spala. Głębokość krateru ogranicza natomiast możliwość ugaszenia płomieni przez wiatr.
Tlący się krater stanowi jedną z głównych atrakcji dla turystów, którym uda się uzyskać odpowiednią wizę. Turkmenistan jest krajem zamkniętym na przyjezdnych. Od 1991 roku, czyli od momentu uzyskania niepodległości, państwem rządzili dyktatorzy. Ich działania skutecznie izolowały państwo na arenie międzynarodowej. Według indeksu opracowanego przez Economist Intelligence Unit, wskaźnik demokracji sytuuje Turkmenistan na 162 miejscu wśród 167 badanych krajów. Z powodu bezwzględnej sytuacji wewnętrznej niektórzy nazywają go Koreą Północną Azji Środkowej.
Najprostszym sposobem dostania się na terytorium Turkmenistanu i odwiedzenia Wrót Piekieł jest wykupienie wycieczki i wjazd z wizą turystyczną. Wiąże się to jednak z bardzo wysokimi kosztami, dlatego tylko nieliczni mogą pozwolić sobie na eksplorację tego kierunku. Istnieje też możliwość podróży z niedrogą wizą tranzytową. Uzyskanie jej wiąże się jednak ze spełnieniem skomplikowanych kryteriów, które, wydawać by się mogło, dobierane są losowo w każdym przypadku.
Skomplikowana procedura dotycząca wjazdu na teren Turkmenistanu nie odstrasza jednak pasjonatów podróży zaintrygowanych płonącymi Wrotami Piekieł. Pomimo reżimu obowiązującego w kraju, Turkmeni słyną z gościnności. Atmosfera wśród ludzi jest serdeczna, a państwo przyciąga zapierającymi dech w piersiach krajobrazami. Co więcej, poczucie bezpieczeństwa jest tam bardzo wysokie, przestępczość niska, a miejscowi bardzo pomocni. Trzeba jednak pamiętać, aby publicznie nie krytykować ich prezydenta.
Kto otworzył przejście do Piekła?
Wrota Piekieł pojawiły się na pustyni Kara-kum najprawdopodobniej w 1971 roku. Najprawdopodobniej, bo historia powstania krateru nie posiada oficjalnej dokumentacji z tamtego okresu. Powszechnie przyjmuje się, że Wrota Piekieł powstały na skutek nieudanej operacji wiertnicznej radzieckich inżynierów.
Ponad pół wieku temu rejon Derweze miał zainteresować radzieckich naukowców, którzy uznali to miejsce za ogromne pole naftowe. Starannie przygotowana platforma wiertnicza oraz precyzyjnie opracowany plan miały umożliwić im zdobycie pomiarów dotyczących ilości dostępnej ropy. Zaraz po dokonaniu pierwszych badań, które wykazały obecność dużych złóż gazu ziemnego, grunt pod platformą zapadł się, tworząc ogromny wyłom w ziemi.
Według dostępnych źródeł wypadek nie spowodował śmierci badaczy, jednak inżynierowie spotkali się z innym problemem. Przez krater zaczął ulatniać się metan, czyli silny gaz cieplarniany. Naukowcy, spodziewając się rujnujących i niebezpiecznych dla ludzi skutków wypadku, interweniowali niemalże natychmiast. Podjęli decyzję o podpaleniu gazu, bo szacowali, że proces jego spalania potrwa kilka tygodni. Jak wiemy, ich założenia były dalekie od rzeczywistości, a krater pali się nieprzerwanie od ponad pięćdziesięciu lat.
W ten sposób radzieccy naukowcy otworzyli przejście do piekła.
Czytaj więcej: kiedy skończy się nam ropa naftowa?
W Turkmenistanie można spotkać się z alternatywną wersją historii powstania krateru. Lokalni geologowie uważają, że Wrota Piekieł pojawiły się na pustyni Kara-kum już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, a płonąć zaczęły dwadzieścia lat później. Niestety i tutaj nie istnieją zapisy, które potwierdziłyby wersję turkmeńskich geologów.
Dostępne są jednak zdjęcia satelitarne z 1972 roku, które sugerują, że pożar trwał już wtedy.
Czy Wrota Piekieł zostaną zamknięte?
Krater urzekł publiczną wyobraźnię i stał się jednym z symboli Turkmenistanu. Mimo że na świecie pojawiały się już podobne anomalie, Wrota Piekieł przyciągają co roku tysiące turystów. Popularność zawdzięczają między innymi swojej unikatowej nazwie, która pobudza ciekawość i wyobraźnię podróżnych.
Chociaż ziejąca ogniem jaskinia cieszy się dużą sławą, w styczniu 2022 roku władze Turkmenistanu zleciły komisji ekspertów odnalezienie skutecznego sposobu na ugaszenie krateru.
Ekologia
Decyzja prezydenta Turkmenistanu podyktowana jest głównie kwestiami środowiskowymi. Jak czytamy w portalu France24.com, Gurbanguly Berdimuhamedow twierdzi, że pożar ma negatywny wpływ na środowisko oraz zdrowie okolicznych mieszkańców. Jego dyspozycja nie jest jednak dużym zaskoczeniem. W przeciągu ostatnich dekad władze Turkmenistanu wielokrotnie wychodziły z inicjatywą znalezienia bezpiecznego sposobu na ugaszenie płonącego krateru i uniemożliwienie emisji gazów do atmosfery. Ostatnia próba zamknięcia Wrót Piekieł miała miejsce w 2010 roku, ale zakończyła się fiaskiem.
Gaz ziemny jest uważany za jedno z ekologicznych źródeł pozyskiwania energii, ale jego niepotrzebne spalanie trudno uznać za korzystne dla środowiska. Płonący krater od dziesiątek lat wydziela duże ilości dwutlenku węgla, który jest jednym z gazów cieplarnianych odpowiadających za globalne ocieplenie. Niemniej naukowcy spotkali się z bardzo skomplikowanym zadaniem. Po ewentualnym zamknięciu Wrót Piekieł będą musieli zmierzyć się z pierwotnym problemem ulatniającego się groźnego i bardzo wybuchowego metanu.
Ekonomia
Zlecenie ugaszenia krateru jest również podyktowane kwestiami ekonomicznymi. Wieloletnia polityka neutralności i izolacjonizmu doprowadziła Turkmenistan do kryzysu. Ciężko jest dotrzeć do rzetelnych źródeł na temat dokładnego stanu państwowej gospodarki, bo Aszchabad skutecznie zatrzymuje przepływ takich informacji. Większość danych dotyczących wskaźników gospodarczych pochodzi z szacunków ekspertów – a te niestety nie są optymistyczne.
Gospodarka Turkmenistanu prawie całkowicie jest zależna od przychodu pochodzącego z eksportu gazu ziemnego. Rządzący niemal od zawsze opierali rozwój ekonomii na tym surowcu, specjalnie pomijając inwestycje w pozostałe sektory. Nie dziwi więc fakt, że prezydentowi zależy na ugaszeniu Wrót Piekieł. Śmiało można powiedzieć, że pali się nie tylko krater, ale i pieniądze.
Tracimy cenne zasoby naturalne, za które moglibyśmy uzyskać znaczne zyski i wykorzystać je do poprawy samopoczucia naszych ludzi
– oświadczył na początku roku w komentarzach medialnych Gurbanguly Berdimuhamedow
Ten, który przeszedł przez Wrota Piekieł
Dzięki ekspedycji zorganizowanej w 2013 roku przez National Geographic, George Kourounis jako pierwszy człowiek odwiedził wnętrze słynnych Wrót. Mężczyzna został ubrany w specjalny, ognioodporny kostium i z odpowiednim sprzętem zjechał do wnętrza krateru, aby następnie pobrać próbki gruntu do badań. Wyniki pokazały, że mimo ekstremalnych warunków, które panują na jego dnie, w glebie żyją jedyne w swoim rodzaju bakterie. W środowisku naukowym wzbudziło to ekscytację i nadzieję, że podobne organizmy mogą znajdować się również na innych planetach.