Trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie dzisiejszego świata bez ropy naftowej. Produkujemy z niej tworzywa sztuczne, leki, woski, asfalty, smary i oczywiście paliwa, toczymy wojny i prowadzimy polityczne spory. Nie bez powodu nazywana jest ona czarnym złotem. Problem w tym, że jej zasoby nie są niewyczerpane. Kiedy skończy się ropa naftowa?
Ropa naftowa jest nieodnawialnym źródłem energii. Oznacza to, że wraz z każdą wydobytą baryłką jej podziemne pokłady maleją i nie odrodzą się w dającej się przewidzieć przyszłości. Według najbardziej popularnej teorii, tzw. organicznej teorii pochodzenia ropy naftowej, powstała poprzez przeobrażenie szczątek roślinnych i zwierzęcych nagromadzonych na przestrzeni milionów lat, na co wpływ miały właściwe ciśnienie i temperatura, ruchy warstw skalnych, działalność bakterii, a także promieniowanie oraz wiele innych czynników.
Światowe zapotrzebowanie na energię rośnie nieustannie z roku na rok, stąd rośnie i zapotrzebowanie na paliwa kopalne, do których wraz z gazem ziemnym i węglem należy ropa naftowa.
Wciąż nie osiągnęliśmy nazywanego “peak oil“, szczytu zapotrzebowania, w którym wydobycie ropy naftowej osiągnie maksimum i rozpocznie się nieodwracalny spadek jej wydobycia.
Pomimo dokonującego się na naszych oczach postępu, od blisko dwustu lat nasz świat opiera się na ropie naftowej i innych paliwach kopalnych, dla których wciąż brak zastępstwa. Odnawialne źródła energii nie są w stanie sprostać oczekiwaniom, a alternatywne źródła energii, takie jak opisywane w jednym z artykułów reaktory torowe, pozostają pieśnią przyszłości.
Kiedy skończy się ropa naftowa?
Według stanu na 2019 rok, potwierdzone światowe zasoby ropy naftowej wynoszą nieco ponad 17,3 biliona baryłek [1 baryłka to ~159 litrów], a roczne zużycie w tymże roku – 35,9 miliarda baryłek. Z premedytacją podaję tu dane sprzed pandemicznego 2020 roku, gdy zapotrzebowanie na ropę naftową było mocno zaburzone.
Z prostej matematyki wynika więc, że jeśli żadne nowe zasoby ropy nie zostaną odkryte, a zapotrzebowanie utrzyma się na stałym poziomie, to ropy starczy nam na około 48 lat, czyli do 2067 roku. Czy więc właśnie wtedy skończy się ropa naftowa? Cóż… niezupełnie.
Problem w tym, że użyte wcześniej określenie potwierdzone zasoby odnosi się ilości ropy, którą odkryto i którą teoretycznie można wydobyć z użyciem istniejącej lub planowanej infrastruktury. Ta natomiast rozwija się bardzo dynamicznie, wynajdowane są nowe technologie wydobycia, takie jak m.in. horyzontalne odwierty lub szczelinowanie hydrauliczne.
Weźmy za przykład Stany Zjednoczone: w 2019 roku posiadały one 42 miliard baryłek potwierdzonych zasobów ropy naftowej. Niewiele, w porównaniu z aż 344,1 mld baryłek technicznie możliwych do wydobycia. Te ostatnie, w miarę odkrywania nowych zasobów, wzrosły ponad dwukrotnie w stosunku od 1990 roku, gdy oceniano je na 143,5 mld baryłek. Wzrost konsumpcji był więc wolniejszy niż tempo rozwoju technologii i wiedzy geologicznej.
Nieznane pozostają rozmiary nieodkrytych zasobów, czyli takich, których istnienie można jedynie domniemywać na podstawie geologii, geofizyki, geochemii, ukształtowania formacji skalnych. Nie można również zapomnieć o zasobach ropy niemożliwych do wydobycia, przynajmniej z zastosowaniem dzisiejszej techniki.
Stąd właśnie przewidzenie konkretnego zakresu czasowego, w którym wyczerpie się ropa naftowa, jest de facto niemożliwe. Wszelkie estymacje opierają się bowiem na obecnym zapotrzebowaniu i obecnej wiedzy. Oba te czynniki mogą w przyszłości ulec zmianie. Może się okazać, że ropy jest o wiele więcej lub o wiele mniej niż się spodziewaliśmy. Mogą pojawić się technologie pozwalające na wydobycie ropy dziś niemożliwej do wydobycia, a może być i tak, że znajdziemy dla niej odpowiednie zastępstwo i w ogóle nie będziemy jej więcej potrzebować.
Koniec ropy czy raczej koniec zapotrzebowania?
O wiele bardziej prawdopodobnym scenariuszem od wyczerpania się światowych zasobów ropy naftowej jest zakończenie się zapotrzebowania na nią. Cena ropy będzie rosła wraz ze wzrostem złożoności jej wydobycia, co wydaje się być nieuniknione, w pierwszej kolejności sięgamy bowiem do najbardziej dostępnych zasobów. W pewnym momencie cena baryłki ropy może stać się tak wysoka, że konsumenci zaczną poszukiwać innych, tańszych i bardziej efektywnych źródeł energii. Taki proces trwa już dziś: alternatywne źródła energii, takie jak gaz ziemny lub energia odnawialna podbierają ropie naftowej coraz to większe udziały w światowym zużyciu, a rozwój samochodów elektrycznych i hybrydowych, a także rosnąca ekoświadomość konsumentów jedynie tę konwersję przyspieszy.
To, ile pozostało nam ropy naftowej, zależy więc przede wszystkim od ceny za baryłkę. Śmiało można więc powiedzieć, że czarne złoto nie skończy nam się nigdy, że zawsze pozostaną pewne zasoby trudnej do wydobycia (a przez to drogiej) ropy, na którą nie będzie już zapotrzebowania. Katastrofa nam raczej nie grozi.