Plan budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego spotkał się ze skrajnie różną opinią społeczeństwa. Sceptycy uznają go za niepotrzebny wydatek, natomiast według zwolenników projektu CPK to pożądany impuls rozwojowy kraju. Czym tak naprawdę jest Centralny Port Komunikacyjny i z jakimi konsekwencjami wiąże się jego powstanie?
Czym ma być CPK?
Centralny Port Komunikacyjny to obecnie największa planowana inwestycja rządowa w Polsce. W 2018 roku na mocy ustawy powołano spółkę Skarbu Państwa o tej samej nazwie, której celem jest przygotowanie wieloletniego projektu. Obejmuje on budowę krajowego lotniska centralnego oraz realizację inwestycji towarzyszących (w tym nowej sieci linii kolejowych, dróg ekspresowych i pozostałej infrastruktury przesyłowej) oraz ich integrację z transportem lotniczym.
Koncepcja dzieli się na trzy zasadnicze komponenty – lotniskowy, drogowy i kolejowy. Pierwszy zakłada wybudowanie największego portu lotniczego w Polsce, który ma powstać w gminie Baranów (37 km od stolicy) i obsługiwać w ramach pierwszego etapu około 45 milionów pasażerów rocznie. Inwestycje poboczne to między innymi węzeł linii kolejowych w bezpośredniej bliskości lotniska, który umożliwiałby przejazd z Warszawy przez CPK do największych miast w Polsce w czasie nie dłuższym niż 2,5 godziny. W rejonie lotniska ma również powstać tzw. Airport City, w którego skład wejdą między innymi obiekty o charakterze targowo-biurowym.
Według założeń rządu pierwszy samolot powinien wystartować z Portu Lotniczego Solidarność w sezonie zimowym 2027/2028. Przewidywania te różnią się jednak w opinii ekspertów i opozycji, a nawet Najwyższej Izby Kontroli, która w styczniu 2022 roku stwierdziła, że ukończenie prac w terminie jest zagrożone. Podobnego zdania jest były prezes CPK, który uważa, że szanse na uruchomienie lotniska do 2027 roku są zerowe.
Wątpliwości budzi również spekulowana liczba obsługiwanych pasażerów. Warto podkreślić, że dotychczasowy rekord należy do Lotniska Chopina i wynosi około 19 milionów osób w 2019 roku. Sceptycy wskazują, że wysoce nieprawdopodobne jest zwiększenie tego wyniku prawie 2,5 razy przez CPK, biorąc pod uwagę sytuację geopolityczną, między innymi eskalację konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Inwestycja może być zatem nie tylko nieopłacalna, ale również bardzo długo bezzwrotna.
Skąd pomysł na CPK?
Budowa CPK nie jest oryginalnym pomysłem Prawa i Sprawiedliwości. Pierwsze plany dotyczące powstania stołecznych portów lotniczych zróżnicowanych ze względu na funkcje pojawiły się prawie dziewięćdziesiąt lat temu. W 1934 roku przewidywano budowę trzech nowoczesnych warszawskich lotnisk: wojskowego, sportowego oraz jednego przeznaczonego wyłącznie dla ruchu cywilnego. Z większości planów ostatecznie zrezygnowano, budując jedynie Port Lotniczy Warszawa-Okęcie, który przez kilkadziesiąt lat pełnił rolę największego lotniska cywilnego w Polsce.
Do planów modernizacji i rozbudowy infrastruktury lotniczej powrócono w latach siedemdziesiątych. To wtedy pojawiła się idea budowy Centralnego Portu Lotniczego (CPL), która zakładała stworzenie największego polskiego lotniska poza granicami Warszawy. Poprzednik Centralnego Portu Komunikacyjnego miał znaleźć się w miejscowości Wrona i zgodnie z powstałymi w czasie PRL-u koncepcjami pełnić wszystkie funkcje związane z ruchem międzynarodowym, jednocześnie stając się drugim obok Warszawy centrum aglomeracji.
Chociaż przez blisko pół wieku budowa CPL była hamowana ze względu na zmieniającą się sytuację polityczną, ograniczenia finansowe i brak odpowiednich analiz, do idei modernizacji transportu lotniczego, a później jego integracji z drogami i koleją powracały kolejne rządy, także PO-PSL, zlecając prace stadialne, przeglądy i bilanse. Ostatecznie o budowie CPK w 2017 roku zdecydował rząd Zjednoczonej Prawicy. Co ważne, najnowsza koncepcja zakłada nie tylko powstanie lotniska, ale również przebudowę szkieletu transportowego kraju.
Łączny koszt? Nawet 400 miliardów złotych
Jednym z najżywiej dyskutowanych aspektów projektu CPK są koszty jego realizacji. Jak wskazuje NIK, już sama spółka celowa została wyposażona w środki finansowe w wysokości 310 milionów zł, które pozwalają jej na wypełnianie ustawowych zadań. Do końca 2023 roku ich łączna kwota została określona na poziomie 9,23 miliardów, które mają pochodzić z emisji skarbowych papierów wartościowych. Jest to jednak zaledwie ułamek wszystkich potrzeb finansowych rządowego programu. Łączny koszt poszczególnych komponentów szacowany jest na 34,9 miliarda złotych, przy czym obejmuje to jedynie realizację ich podstawowych założeń. Przy transporcie kolejowym przewidywana kwota odnosi się tylko do powstania linii kolejowej Warszawa – Łódź, budowy węzła CPK wraz z dworcem oraz układem torowym zawierającym łączniki pomiędzy istniejącymi liniami.
Kolejowa część programu przewiduje jednak budowę aż 1600 kilometrów nowych linii prowadzących z dziesięciu kierunków kraju do Portu Lotniczego Solidarność. Te z kolei mają łączyć miasta wojewódzkie ze stolicą oraz zapewniać spójność krajowej sieci kolejowej. Każda ze “szprych” będzie składać się z nowych odcinków lub wyremontowanych elementów istniejącej infrastruktury. Prace nad całością polskiego transportu kolejowego mogą wynieść około 40 miliardów złotych. Chociaż rząd zakłada realizację projektu w ustalonym terminie, tak naprawdę do dzisiaj nie wiadomo, ile będzie kosztować spełnienie wszystkich wytycznych i rządowych postulatów. Na brak dokładnego planu finansowego zwracają uwagę eksperci i opozycja, przewidując, że budowa CPK może przekroczyć nawet 400 miliardów złotych.
Ćwierć miliarda strat, ale 2 miliony dla zarządu się znalazło
243 miliony złotych. Tyle wyniosły skumulowane straty Centralnego Portu Komunikacyjnego od momentu powstania państwowej spółki. Wynikiem nie są jednak zaskoczeni eksperci, a nawet sami politycy, CPK istnieje bowiem jeszcze tylko na papierze. Spółka nie przynosi przychodów z działalności operacyjnej, ale nie zwalnia to jej z ponoszenia stałych kosztów wynikających z realizacji ustawowych zadań. Chociaż zależność strat i zysków od funkcjonowania podmiotu jest stanem jak najbardziej naturalnym, wątpliwości Polaków budzi procent budżetu, który przeznaczany jest na wynagrodzenia pracowników oraz zarządu.
Według sprawozdania finansowego przedstawionego przez Centralny Port Komunikacyjny Sp. z o.o. w 2021 roku główną pozycją kosztów były wynagrodzenia i związane z nimi wydatki na ubezpieczenia społeczne oraz szkolenia. Stanowiły one 66% całości ponoszonych wydatków. Spółka podkreśliła, że miało to związek ze zwiększającą się liczbą realizowanych zadań i projektów oraz rosnącym zaawansowaniem przygotowania do realizacji programu. Pod koniec 2021 roku CPK zatrudniał już 490 osób.
“Zmiana wysokości poniesionych kosztów wynika przede wszystkim z prowadzenia intensywnej działalności w roku 2021, zarówno pod względem operacyjnym, jak i organizacyjnym, co wiązało się m.in. z wysokim przyrostem zatrudnienia”.
– napisano w sprawozdaniu finansowym CPK Sp. z o.o.
Najszerszym echem nie odbiła się jednak liczba zatrudnianych osób, a wysokość ich wynagrodzenia. Zarobki pracowników państwowej spółki opierają się na wynagrodzeniu zasadniczym oraz przyznawanej premii. W 2021 roku średnie wynagrodzenie pracownika CPK wynosiło 13,212 złotych brutto. Największe kontrowersje wzbudziły wynagrodzenia zarządu, które w 2021 roku wynosiły ponad 2 miliony złotych (wynagrodzenia stałe i odprawy), przy czym pod koniec ubiegłego roku liczył on trzy osoby.
Budowa CPK
Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego podzieliła polskie społeczeństwo na zwolenników projektu oraz jego przeciwników. Ci drudzy wskazują, że CPK może przyczynić się do upadku gospodarki, a to wszystko za sprawą bliżej nieokreślonych, ale bardzo wysokich kosztów jego realizacji. Sceptycy podkreślają, że szanse na zyski z inwestycji w ciągu najbliższych lat po budowie są niewielkie, a polskiej ekonomii nie stać na ryzyko upadku całej koncepcji. Dodatkowo kwestionowana jest zasadność rządowego rozwiązania.
“Cały czas aktualne jest pytanie o konieczność tworzenia w Polsce nowego europejskiego hubu, szczególnie wobec postępującej od 2004 r. decentralizacji ruchu lotniczego w Polsce i zmian zachodzących na rynku globalnym po pandemii faworyzujących latanie point to point. Z jakich krajów pasażerowie mieliby zasilać ów hub?”
– mówi w rozmowie z Money.pl Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
W opozycji do tego poglądu stoją przekonania zwolenników Centralnego Portu Komunikacyjnego. Według nich w Polsce istnieje realne zapotrzebowanie na duży i centralny port lotniczy. Były Prezes CPK przekonuje, że jego budowa to inwestycja, która posiada głębokie uzasadnienie ekonomiczne i w perspektywie długoterminowej zwróci się z nawiązką. Piotr Malepszak uważa, że zyski czerpać będą nie tylko przewoźnicy i zarządcy portów, ale również setki firm zlokalizowanych w promieniu około 200 kilometrów.
“Dzięki planom budowy CPK Polska ma wreszcie okazję, żeby wykorzystać swoje położenie geograficzne i sytuację na rynku lotnictwa pasażerskiego”.
– wskazywał były Prezes centralnego Portu Komunikacyjnego, Piotr Malepszak.
Chociaż spekulacje na temat przyszłości projektu są różne, większość ekspertów wspólnie krytykuje sposób jego realizacji. Przedsięwzięcie wciąż pozostaje na etapie planowania, jednocześnie pochłaniając olbrzymie środki z budżetu państwowej spółki. Piotr Malepszak przyznaje, że jest zwolennikiem rządowego programu, jednak trzeba przemyśleć, które inwestycje należy prowadzić, aby najlepiej dopasować to do potrzeb. Chodzi o to, aby nie przewymiarować w infrastrukturze. Na antenie TVN24 wyraził również wątpliwości dotyczące zakończenia prac na czas, stwierdzając, że te są równe zeru.
“Gdybyśmy chcieli otwierać cokolwiek z elementów CPK w 2027 roku, to już dzisiaj powinny trwać prace na budowie. Nie jest możliwe, aby zrealizować projekt w terminie. Myślę o lotnisku i kilometrach nowych linii kolejowych, jeżeli jesteśmy na etapie studium wykonalności. W mojej ocenie pierwsza linia kolejowa w 2035 roku to jest realna data.”
– ocenił Piotr Malepszak w rozmowie z dziennikarzami TVN24.
Sceptyczni są także niezależni eksperci oraz opozycjoniści, którzy uważają, że CPK nie ma realnej szansy powstać w planowanym terminie, ale jest ważnym elementem kampanii wyborczej i rządowej propagandy. Prawo i Sprawiedliwość musi wbić pierwszą łopatę na budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego w 2023 roku To będzie rok wyborczy i nikt nie przyzna, że zakończenie budowy do 2027 roku jest nierealne – podkreślał anonimowo w rozmowie z Money.pl były prezes jednej ze spółek Skarbu Państwa.
Wywłaszczenia pod CPK
Realizacja projektu to nie tylko wysokie koszty oraz podejrzanie wysokie zarobki pracowników i zarządu. Budowa CPK wiąże się również wywłaszczeniem około 20 000 hektarów gruntów. Chociaż przedstawiciel rządu ds. CPK Marcin Horała zapewnia, że właściciele wywłaszczonych nieruchomości otrzymają od 120 do 140% ich wartości, w całej Polsce odbywają się protesty mieszkańców, którzy zmuszani są do opuszczenia swoich domów. Obietnice polityka stoją w opozycji do historii przedstawianych przez mieszkańców gminy Baranów. Jak opisywał Polsat News, jedna z mieszkanek miała zgłosić się do Programu Dobrowolnych Nabyć, jednak spotkanie nie zakończyło się konsensusem. Kobieta miała otrzymać operat szacunkowy nieruchomości obejmującej budynki i sześć hektarów ziemi na kwotę 880 tysięcy złotych, w tym za sam dom pani Lidii zaproponowano jedynie 152 tysiące złotych.
Wywłaszczani mieszkańcy boją się nadchodzących zmian oraz proponowanych przez CPK “rekompensat” finansowych, które stanowią jedynie ułamek rynkowej ceny nieruchomości. Te z kolei mogłyby nie starczyć nawet na wkład własny do nowego mieszkania. Po wywiadzie udzielonym przez panią Lidię, Polsat News postanowił zbadać sprawę, pytając Konrada Majszyka ze Spółki CPK o wycenę nieruchomości kobiety. Mężczyzna stwierdził, że CPK należy do Skarbu Państwa i nie może przepłacać publicznymi pieniędzmi za grunty potrzebne do budowy lotniska. W Internecie natychmiast pojawiły się spekulacje, co stanie się z nieruchomościami, jeżeli zostaną wykupione za niewielki procent swej wartości, a do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego ostatecznie nie dojdzie.
Niektórzy uważają to jednak za nieuzasadnioną krytykę i niesprawiedliwe spekulacje dotyczące intencji rządzących. Chociaż trudno przewidzieć, czy odpowiedzialni za realizację projektu zdecydują się na uczciwe praktyki i sprawiedliwe odszkodowania dla mieszkańców wywłaszczonych nieruchomości, już dzisiaj wiadomo, że dla większości z nich budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego wiąże się z utratą wielopokoleniowych budynków i domów rodzinnych oraz oznacza rezygnację z całego dotychczasowego życia.