Renault Clio V6 – maluch na sterydach

Brian Snelson / CC BY 2.0

Renault Clio? Wielu odpowiedziałoby, że to mały, w zwykłych wersjach nieco nudny samochód miejski. Co się stanie jednak, gdy zamiast tylnych siedzeń zamontowany zostanie prawie trzylitrowy silnik V6 połączony z napędem na tylną oś, zaś stylizacja zacznie przypominać wprawdzie oryginalne Clio, ale po siłowni i kuracji sterydowej? Nie będzie to wcale szalony projekt domorosłego tunera, lecz Renault Clio V6 – jeden z najbardziej niezwykłych hothatchy wszech czasów. 

Pierwowzór 

Szukając pierwowzoru dla bohatera dzisiejszego artykułu należy cofnąć się aż do lat 80. i innego modelu marki Renault – 5 Turbo, znanego także jako R5 Turbo.

Alf van Beem / CC0

Ten produkowany w latach 1980-1986 samochód stanowić miał konkurencję dla cieszącej się ogromnym rajdowym sukcesem Lancii Stratos. Renault 5 Turbo powstał na bazie popularnego Renault 5, przy czym 160-konny, 1,4-litrowy silnik z turbosprężarką umieszczony został na środku pojazdu (a więc na miejscu tylnych siedzeń), napęd zaś trafiał na tylne koła. Nadwozie wykorzystywało lekkie materiały, zostało także znacznie poszerzone i zmienione tak, by dopasować się do nowego umiejscowienia silnika i zapewnić mu odpowiednie warunki pracy. Poprzednik Renault Clio V6 był w czasie swojej premiery najszybszym autem francuskim.

O ile pojawianie się takich zabawek na rajdach lub innych wyścigach zapewne nie wzbudziłoby jakiegoś szczególnego poruszenia, tak Renault 5 Turbo jest samochodem z homologacją do użytku w standardowym ruchu drogowym. Łącznie wyprodukowano 4897 takich aut (1820 sztuk modelu Turbo 1, 2167 sztuk odświeżonego Turbo 2), przy czym celem istnienia pierwszych czterystu było uzyskanie rajdowej homologacji FIA i możliwości rzucenia rękawicy Lancii Stratos.

Renault Clio V6 – historia modelu 

Dwadzieścia jeden lat później Renault nie miał już potrzeby tworzenia specjalnego samochodu drogowego aby sprostać wymaganiom FIA – francuski producent rozwijał właśnie swoją własną serię wyścigową o nazwie Clio Trophy. Jednym z samochodów, które startowały w tej serii wyścigów, był produkowany w latach 1999-2003 Renaultsport Clio V6 Trophy, który zastąpił model Spider Trophy.

Clio V6 Trophy – bestia na wyścigi 

Clio V6 Trophy był samochodem w pełni wyścigowym bez homologacji drogowej. Z popularnym modelem Clio łączyły go chyba tylko elementy stylistyki, bowiem ze środka zdemontowano wszystko, co nie jest konieczne w czasie wyścigu, doposażono w klatkę bezpieczeństwa i szerokie wloty powietrza, a na miejscu dotychczasowych tylnych siedzeń zamontowano wolnossące blisko 3-litrowe V6 z Laguny, które przekazywało swą moc na tylną oś. W stylistyce łatwo zauważyć nawiązania do wspomnianego modelu Renault 5 Turbo.

Przez cztery lata produkcji stworzono 159 sztuk Clio V6 Trophy, które musiały stanowić nie lada gratkę dla fanów sportów motorowych, a także miały promować drogowy model Clio II.

Clio V6 Phase 1 – z toru na drogi 

Ktoś równie genialny, co szalony, postanowił jednak, że nie warto marnować takiego projektu jedynie do walki o puchar, a małą bestię z pewnością chcieliby także poprowadzić kierowcy amatorzy. Oczywiście tacy o odpowiednio zasobnym portfelu.

W ten sposób powstał model Clio V6 – wyścigowy hatchback, który po demontażu klatki bezpieczeństwa, przywróceniu wyposażenia wnętrza niewiele różniącego się od standardowego Clio drugiej generacji i spełnieniu warunków homologacyjnych trafił na drogi publiczne w 2001 roku.

W ten sposób powstał jeden z najbardziej niezwykłych samochodów, które kiedykolwiek można było spotkać na drogach. Lekki, mały hatchback z dużą mocą prawie 3-litrowego silnika oraz napędem na tylną oś pomimo ucywilizowania względem wersji wyścigowej wymagał przynajmniej dobrych umiejętności od kierowcy ze względu na swą narowistość i trudności w opanowaniu. Ale co z tego? Clio V6 jest wspaniałe, angażujące, zapewniające niezwykłą frajdę z jazdy.

Clio V6 Phase 2 – jeszcze więcej mocy!

W 2003 roku model Clio V6 doczekał się liftingu. Dla rozróżnienia egzemplarze przed liftingiem zaczęto nazywać Phase I, zaś te późniejsze – Phase II.

Renault Clio V6 Phase II nie przyniósł wielu zmian względem Phase I. Główną było podniesienie mocy silnika do 255 koni mechanicznych, co sprawiło, że omawiany model był przez pewien czas najmocniejszym hothatchem na rynku, wyprzedzając Alfę Romeo 147 GTA oraz Seata Leona Cuprę R.

Warto odnotować, że modele Phase I produkowano w Szwecji, zaś Phase II w Dieppe na północy Francji, gdzie rozwijano sportowe technologie Renault.

Szalone Clio produkowane było do 2005 roku, łącznie (wliczając Phase I oraz Phase II) powstało 2822 sztuki – dziś bardzo rzadkie i pożądane na rynku wtórnym, gdzie znajdują kupców w cenie wyższej, niż po wyjeździe z fabryki.

Technikalia 

Pod względem technicznym Renault Clio V6 niewiele ma wspólnego z drugą generacją modelu Clio, które przypomina stylistycznie i z którego czerpie niektóre elementy konstrukcji.

Zapożyczony z Laguny wolnossący sześciocylindrowy widlasty silnik o pojemności 2,946 litra i oznaczeniu L7X 760 generuje 230 koni mechanicznych przy 6000 obr/min. Po liftingu (Phase II) wykorzystywany był jeszcze mocniejszy, bo 255-konny silnik L7X 762. Jednostki są nieco zmodyfikowanymi wersjami modelu ES9J4 od Grupy PSA, które po raz pierwszy zadebiutowały w Peugeocie 406 Coupe. W obu przypadkach moment obrotowy wynosi 300 Nm. W połączeniu z tylnym napędem silnik pozwala na rozpędzenie się do 235 kilometrów na godzinę, a po wzmocnieniu aż do 250 km/h. Czas do setki wynosi odpowiednio 6,4 lub 5,8 sekundy.

Renault Clio V6 przekrój
Pokaż kotku, co masz w środku

Zastąpienie tylnych siedzeń oraz przestrzeni bagażowej silnikiem spowodowało radykalny spadek użyteczności.  Z przodu, w miejscu gdzie w normalnym Clio znajduje się silnik, umieszczono mały bagażnik o pojemności 67 litrów, do którego i tak nie można zapakować więcej niż 15 kilogramów bagażu ze względu na budowę podłogi.

Ze względu na zmiany w układzie kierowniczym oraz zastosowanie opon o wymiarach 235/45 z przodu oraz 205/50 z tyłu znacząco pogorszyła się zwrotność: średnica zawracania wynosi 13 metrów, czyli prawie trzy długości auta. Poszerzenia konstrukcji i spore obniżenie zawieszenia sprawiają, że o podjeżdżaniu pod krawężniki podczas parkowania można zapomnieć.

Czytaj więcej: Dwunastu wspaniałych, czyli subiektywny wybór legendarnych silników samochodowych

Na liście standardowego wyposażenia samochodu znaleźć można czujniki deszczu, klimatyzację, sportowe fotele wykończone skórą z domieszką alcantary, system dźwiękowy złożony z sześciu głośników oraz zmieniarki CD – wątpię jednak, by ktokolwiek go używał mając możliwość słuchania symfonii na sześć cylindrów zza pleców.

Nowoczesny klasyk

Magazyn Evo nazwał niegdyś Renault Clio V6 nowoczesnym klasykiem. Nic dziwnego – ten samochód przeszedł do historii motoryzacji już w chwili premiery. Genialny w swym szaleństwie, stworzony bez jakiegokolwiek innego sensu i użyteczności niż czysta przyjemność z wprowadzenia i pompowanie emocji hektolitrami bezpośrednio do mózgu – o ile oczywiście kierowca ma odpowiednie umiejętności, by tego potwora opanować. Do tego wartość kolekcjonerska, która rośnie i rosnąć będzie, bo nie ma ani jednego podobnego auta, które mogłoby z Clio na sterydach konkurować.

Jeśli marzy Ci się zakup Renault Clio V6 w naprawdę dobrym stanie, to musisz się spieszyć, bowiem już dziś samochód ten osiąga zawrotne ceny. Jest przy tym trudno dostępny, szczególnie na rodzimym rynku – nieco lepiej jest zaś w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Znalezienie niektórych części wymiennych może sprawiać znaczny problem, by nie powiedzieć, że bywają one praktycznie niedostępne. Silnik, pomimo że pochodzący z popularnej Laguny, może sprawiać trudności serwisowe, które mogą przeistoczyć się w koszmar. Również sam serwis w ASO Renault będzie oznaczał konieczność wykładania kilku lub kilkunasty tysięcy złotych za na pozór proste sprawy.

Jednak, czy ktokolwiek by się tym przejmował siedząc za kierownicą tak niesamowitego auta?

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Brak połączenia z internetem