iPhone Xs Max – recenzja okiem wieloletniego użytkownika Androida

Dotychczas, przez wiele lat, byłem zapalonym użytkownikiem Androida. Początki tej historii sięgają gdzieś czasów wersji 2.1, której używałem na legendarnym dziś Samsungu Galaxy S pierwszej generacji. Wiele lat później, szukając następcy dla już dość wysłużonego OnePlusa 3, coraz bardziej zaczęła kusić mnie wizja przesiadki do rezerwatu ekosystemu Apple. Nieużywalny niegdyś dla mnie system iOS dojrzał, same iPhone straciły ogromne ramki i zyskały piękne, AMOLED-owe wyświetlacze. Postanowiłem zaryzykować. Czy iPhone Xs Max sprawdzi się w ręku wieloletniego Androidziarza? Dwa miesiące, które spędziłem z urządzeniem, powinny dać na to odpowiedź. iPhone Xs Max recenzja. 

Zawartość opakowania

iPhone Xs Max dociera do nas w typowym dla produktów marki niewielkim, białym pudełku. Na froncie przedstawiono zawarty w środku produkt. Wizualizacja ta różni się zależnie od wersji kolorystycznej smartfona – tapetą oraz połyskiem bocznej ramki pod odpowiednim kątem padania światła. Całość prezentuje się estetycznie, ale to niestety koniec zalet. W środku znajdziemy bowiem:

  • iPhone Xs Max
  • Papierologię w tym naklejki z logo Apple
  • Ładowarkę sieciową 5W
  • Słuchawki EarPods

Gdzie szybka ładowarka, która dodawana jest do niemalże każdego smartfona z Androidem? iPhone przecież szybkie ładowanie obsługuje. Cóż… Należy ją dokupić. Cały zestaw (ładowarka oraz kabelek z USB-C na Lightning) kosztuje w sklepie Apple około 350 zł. No to może coś, co wynagrodzi idiotyczną decyzję polegającą na usunięciu gniazda mini Jack? Nie ma tak łatwo. W tym roku Apple zdecydowało się na usunięcie z zestawów iPhone przejściówki z Lightning na mini Jack, należy ją dokupić. Cena? 39 zł.

Przy ogromnej cenie nowych produktów Apple, tak bardzo wybrakowany zestaw jest najzwyczajniej wyrazem pazerności. Nie lubię używać tego określenia, rozumiem, że zadaniem firmy jest zarabiać. Ale nie po to się kupuje smartfona klasy premium, by dokupywać do niego podstawowe elementy zestawu. To powinno być w standardzie.

iPhone Xs Max recenzja – pierwsze wrażenia

Po odłożeniu wybrakowanego pudełka, czas wrócić do samego smartfona. Urządzenie prezentuje się pięknie i jest świetnie wykonane sprawiając naprawdę solidne wrażenie. Duży wpływ na to ma zastosowanie stali nierdzewnej zamiast popularnego aluminium oraz doskonałe spasowanie wszystkich elementów. Osobiście zdecydowałem się na wersję w kolorze złotym – czarna wersja (według Apple’owskiej nomenklatury – gwiezdna szarość) nie wygląda moim zdaniem zbyt dobrze, srebrna natomiast nie jest barwiona metodą fizycznego osadzania z fazy gazowej, a to przekłada się na większe ryzyko powstawania rys. Wbrew pozorom, iPhone Xs Max w kolorze złotym nie prezentuje się niczym mokry sen rosyjskiego milionera. Kolor na żywo wygląda na znacznie bardziej stonowany, niż na wizualizacjach.

Wygląd jest niemalże identyczny do tego, którym charakteryzował się ubiegłoroczny iPhone X. Jedynymi różnicami jest obecność złotej wersji, zmiana ułożenia anten oraz dodatkowa, powiększona edycja Max.

iphone xs max recenzja wersje kolorystyczne
Wersje kolorystyczne

Dla wielu sporym szokiem będzie masa iPhone Xs Max. Rzeczywiście, sprawia on wrażenie bardzo ciężkiego – 208 gramów to naprawdę sporo, jak na smartfona. Śliski, szklany tył oraz jeszcze bardziej śliska boczna ramka w połączeniu z dużym rozmiarem i masą urządzenia radykalnie zwiększają szansę na bliskie spotkanie z podłogą lub chodnikiem, co może narazić nas na wysokie koszta związane z wymianą rozbitego wyświetlacza lub tylnego panelu. By tego uniknąć, dobrym pomysłem może być dokupienie jakiegoś etui lub covera, który poprawi pewność chwytu urządzenia. iPhone Xs Max może być także zwyczajnie zbyt duży dla osób z małymi dłońmi. Pod względem rozmiarów obudowy jest wprawdzie identyczny do iPhone 8 Plus, ale pokrywający niemal cały front wyświetlacz może sprawiać problemy – szczególnie, gdy chcemy sięgnąć do elementów interfejsu umieszczonych w rogach ekranu.

Wyświetlacz

Według profesjonalnych testów, iPhone Xs Max został wyposażony w najlepszy lub przynajmniej jeden z najlepszych wyświetlaczy na rynku. I rzeczywiście – treści wyświetlane na ogromnym, 6,5-calowym ekranie AMOLED (w nomenklaturze Apple – Super Retina), prezentują się niezwykle pięknie. Wyświetlacz wypełnia właściwie cały przedni panel, a okalająca go ramka ma identyczną grubość w każdym miejscu, w przeciwieństwie do praktycznie wszystkich urządzeń z Androidem z podobnym designem frontu. Brak szpecącej tzw. bródki na dole urządzenia uzyskano wykonując bardzo kosztowny zabieg. Ekran iPhone X, Xs oraz Xs Max został zawinięty na dole tak, aby ukryć wymaganą do sterowania nim elektroniką pod spodem samego ekranu.

iphone xs max zagięty wyświetlacz rysunek
Zagięcie wyświetlacza iPhone

Jakość bieli wyświetlanej na ekranie iPhone Xs Max jest bardzo dobra, czernie zaś, jak przystało na AMOLED-a, są idealnie czarne – coś, co nie jest możliwe do osiągnięcia w przypadku technologii LCD, gdzie czernie mogą być mniej lub bardziej szare, ale nigdy w pełni czarne. Bardzo dobre wrażenie robi również kontrola jasności. Automat sprawdza się we właściwie każdej sytuacji, manualne ustawienie pozwala natomiast niemal całkowicie wygasić ekran lub rozjaśnić go do bardzo wysokiego poziomu.

Idealna kolorystyka

Ekran, w który wyposażony został iPhone Xs Max bardzo wiernie oddaje kolory. Wyposażono go nawet w specjalną technologię o nazwie TrueTone, która dopasowuje temperaturę barw ekranu do otoczenia. Niemal idealna wierność odwzorowania kolorów może być jednak dla niektórych wadą – bardziej żywe, wręcz przesycone barwy na ekranach flagowych urządzeń Samsunga lub innych producentów mogą zwyczajnie bardziej się podobać. Niestety, niemożliwe jest kontrolowanie saturacji z poziomu systemowych ustawień.

Rozdzielczość 2688 x 1242 pikseli przekłada się na 458 ppi, co zapewnia wybitną ostrość wyświetlanych treści.

Notch

notch iphone x recenzja
Różne sensory ukryte w notchu

Niewątpliwie piękny wyświetlacz iPhone Xs Max ma jednak pewną skazę – jest to umieszczone u góry wcięcie, zwane popularnie notchem. Zawierają się w nim przedni aparat, głośnik oraz sensory służące do automatycznego ustawiania jasności ekranu i działania FaceID. Z uwagi na dzisiejsze ograniczenia technologiczne, niemożliwe było ich ukrycie pod spodem wyświetlacza. W porównaniu do androidowej konkurencji, którą również wyposażono w to rozwiązanie (np. Huawei Mate 20 Pro), notch w iPhone jest całkiem spory. Na szczęście jego rozmiar jest identyczny do tego, w który wyposażone zostały 5,8-calowe iPhone X oraz iPhone Xs, więc przy 6,5-calowym wyświetlaczu iPhone’a Xs Max notch nie rzuca się za bardzo w oczy i po kilku dniach właściwie przestajemy go dostrzegać.

Niewykorzystane możliwości

Ekran, w który wyposażony został recenzowany smartfon, jest znacznie większy, niż ten w iPhone X, czy iPhone Xs. Nie przekłada się to jednak prawie w ogóle na większe możliwości. Oprogramowanie ogranicza potencjał większego wyświetlacza. Brak możliwości skorzystania z dwóch aplikacji jednocześnie, brak możliwości włączenia aplikacji lub chociażby filmiku w pływającym okienku, nawet siatka aplikacji na ekranie home mieści ich dokładnie tyle, co sporo mniejszy Xs. Niektóre aplikacje z AppStore pokazują na Maksie więcej treści, inne są jedynie rozciągniętymi wersjami tych z mniejszych iPhone – tu należy zaliczyć Messengera i Facebooka. Część programów w ogóle nie jest dostosowana wyświetlając na górze i na dole brzydkie, czarne paski. Tych ostatnich jest jednak naprawdę mało, a deweloperzy na szczęście dość szybko przystosowali swoje oprogramowanie do 6,5-calowego najnowszego iPhone.

safari w widoku poziomym iPhone Xs Max recenzja
Safari w widoku poziomym

Jakby na osłodę, niektóre programy od Apple rozszerzają swoje możliwości w trybie poziomym wyświetlając wówczas dwie kolumny zamiast jednej lub, jak w przypadku Safari, znany z komputerów widok otwartych kart przeglądarki.

3D Touch to jedna z największych zalet iPhone

Technologia wykrywania siły nacisku na ekran nazywana przez Apple 3D Touch nie jest nowym wynalazkiem – po raz pierwszy zaimplementowano ją już w iPhone 6S. Wciąż jednak konkurencji nie udało się jej skopiować. A jest co, bo 3D Touch to jedna z największych zalet iPhone w ogóle.

Chcesz szybko podejrzeć, co kryje się pod linkiem na stronie internetowej? Wciśnij mocniej – wyświetli się podgląd. Zawartość linka wydaje się być interesująca? Wciśnij jeszcze mocniej, a strona zostanie w całości otwarta. Tak samo przy mailach, zdjęciach, wiadomościach… iOS jest wręcz przesiąknięty 3D Touch. To nie tylko możliwość podglądu, to także szybkie skróty ukryte pod mocniejszym wciśnięciem ikonki aplikacji, to wywołanie efektu LivePhotos, to różnorakie menu, to możliwość użycia kursora na klawiaturze. W niemalże każdym miejscu w systemie mocniejsze wciśnięcie elementów wywołuje dodatkowe opcje. Również zewnętrzni deweloperzy chętnie je wykorzystują. Nie tylko w aplikacjach – 3D Touch wykorzystywane jest także w grach, gdzie pozwala precyzyjniej kontrolować swoją postać.

Problemem 3D Touch dla mniej zaawansowanych użytkowników może być jego powierzchowna niewidoczność. To, że dociśnięcie danego elementu wywoła jakąś dodatkową akcję nie jest zazwyczaj w żaden wyraźny sposób sygnalizowane. Widząc przycisk wiemy, że należy w niego kliknąć. Widząc uciętą treść – należy przesunąć. Obecność 3D Touch należy natomiast “odkryć”. Chodziły słuchy, jakoby z tego powodu Apple miało z tej technologii w ogóle zrezygnować – byłaby wielka, wielka szkoda.

FaceID – czy odblokowanie twarzą się sprawdzi?

Technologia rozpoznawania twarzy o nazwie FaceID była jedną z rzeczy, których najbardziej obawiałem się przed zakupem. Bardzo szybki czytnik linii papilarnych w moim poprzednim smartfonie sprawdzał się wręcz idealnie. Według wielu opinii FaceID miało być rozwiązaniem znacznie gorszym z wielu powodów. Czy rzeczywiście tak jest? Postaram się odpowiedzieć na najczęściej pojawiające się argumenty przeciwko rozpoznawaniu twarzy w wykonaniu Apple:

  • FaceID jest wolne – tegoroczne modele iPhone wykorzystują usprawioną technologię FaceID. Rzeczywiście, nie jest ona tak szybka, jak wysokiej klasy czytnik linii papilarnych. W żadnym wypadku nie oznacza to jednak, że prędkość działania jest niewystarczająca – rozpoznanie twarzy z całkowitej większości przypadków następuje natychmiast. Używając FaceID można wręcz zapomnieć, że mamy ustawione jakiekolwiek zabezpieczenia – jest ono dosyć transparentne dla użytkownika.
  • FaceID jest omylne – nie zauważyłem, by niemożliwość rozpoznania twarzy występowała częściej, niż przy czytniku linii papilarnych. Dodatkowo pozwala odblokować urządzenie również wtedy, gdy palce są mokre. Jest to niewątpliwa zaleta tego rozwiązania.
  • FaceID nie rozpozna twarzy, jeśli jest czymś zasłonięta lub nastąpiły na niej zmiany, przykładowo zgolenie zarostu – przeprowadziłem mały eksperyment: przysłaniając szalikiem coraz większe części twarzy sprawdzałem, na jakim etapie technologia nie będzie potrafiła mnie rozpoznać. Wynik był zaskakujący: FaceID poprawnie rozpoznawało twarz aż do jej niemalże połowicznego zasłonięcia. Dobrze radziło sobie także z okularami przeciwsłonecznymi czy kapturem.
  • FaceID nie działa w nocy – kompletny mit, technologia opiera się o wbudowaną w notcha kamerkę podczerwoną i działa niezależnie od jasności otoczenia. Może mieć jednak pewne problemy przy bardzo mocnym świetle.

Twarz czy palec?

faceid iphone xs max
Wizualizacja FaceID

Czy w takim razie FaceID jest rozwiązaniem idealnym, znacznie lepszym od czytnika linii papilarnych? Niestety, nie. Największa jego wada wynika wprost z samego zamysłu – by odblokować urządzenie należy umieścić je przed twarzą. Czytnik linii papilarnych nie ma takich problemów, a przyłożyć do niego palec możemy już w trakcie wyciągania smartfona z kieszeni, dzięki czemu jest on odblokowany, już przed tym, jak zdążymy na niego spojrzeć. Drugą wadą są problemy z rozpoznawaniem twarzy, gdy korzystamy ze smartfona leżąc w łóżku – w tym przypadku konieczność powtórzenia całej operacji lub wpisania kodu PIN występuje znacznie częściej. Trzecią wadą jest proces odblokowywania – co z tego, że FaceID jest szybkie, skoro i tak musimy jeszcze wykonać gest przesunięcia ekranu odblokowania w górę. Dopiero wtedy dotrzemy do siatki aplikacji ekranu HOME. Możliwość przejścia do niej natychmiast po rozpoznaniu twarzy byłaby ogromnym usprawnieniem.

Aparat w iPhone Xs Max

Bez wątpienia aparat umieszczony w Xs oraz Xs Max jest jednym z najlepszych aparatów wśród smartfonów. Z tyłu urządzenia znajdziemy dwa obiektywy. Jeden z nich to standardowa, szerokokątna optyka o jasności f/1.8. Pod nią umieszczono nową, większą niż u poprzedników matrycę o rozmiarze 1/2.5″ i rozdzielczości 12 Mpx, co przekłada się na rozmiar pojedynczego piksela 1.4µm. Tuż obok znajdziemy teleobiektyw o jasności f/2.4 oferujący węższy kąt widzenia, co zapewnia około dwukrotne zbliżenie. Matryca jest wyraźnie mniejsza niż w aparacie szerokokątnym – 1/3.4″ i 12 Mpx. Oznacza to, że rozmiar pojedynczego piksela wynosi jedynie 1.0µm. Oba aparaty wykorzystują stabilizację optyczną i autofokus oparty o detekcję fazy. Przedni aparat jest identyczny do tego wykorzystanego w iPhone 8 i iPhone X.

iphone xs max recenzja aparatu - zdjęcie w dobrych warunkach oświetleniowych

Specyfikacja aparatów może nie imponować, szczególnie, gdy porównamy ją ze specyfikacją Huawei Mate 20 Pro. Szczegółowy opis jego technologii fotograficznych znajdziesz w tym artykule. Pamiętajmy jednak, że żyjemy w trzeciej erze fotografii – po erze analogowej i erze cyfrowej nadeszła nowa era. To era fotografii programowej, gdy fizyczne właściwości aparatu są coraz mniej ważne, niż jego oprogramowanie. A tu Apple potrafi zdziałać cuda. Postproces (czyli automatyczna obróbka zdjęcia po jego wykonaniu) sprawia, że zdjęcia są ostre, niezaszumione, pełne detali i kolorów. Automatyka dobrze dobiera też balans bieli i sprawnie radzi sobie z ustawianiem ostrości. Dzięki wprowadzonej w iPhone Xs nowości o nazwie SmartHDR unikniemy także przepaleń i braku detali w ciemnych fragmentach fotografii – technologia ta polega na automatycznym i jednoczesnym wykonaniu 9 zdjęć, w tym takich o różnej ekspozycji. Oprogramowanie wybiera z nich cztery najlepsze i łączy je w jedno, które charakteryzuje się poprawioną jakością, w szczególności wyższą rozpiętością tonalną.

Według DXOMark Mobile iPhone Xs Max ma drugi najlepszy aparat wśród wszystkich smartfonów na rynku.

Tryb portretowy

iPhone Xs Max oferuje tryb portretowy zarówno w tylnym, jak i przednim aparacie. Dodać do tego możemy efekty oświetlenia scenicznego, które działają na żywo. Programowe rozmycie tła działa dobrze, potrafi jednak pomylić się przy bardzo małych lub niekontrastujących elementach.

iphone xs max tryb portretowy
Spójrzcie na wąsy

Najnowsze modele iPhone przyniosły kilka nowości dla trybu portretowego. Od teraz modyfikacja poziomu rozmycia tła i nałożenie oświetlenia scenicznego jest możliwa także po wykonaniu fotografii w trybie portretowym za pomocą aplikacji Zdjęcia. Oprogramowanie wzoruje się na profesjonalnych stałoogniskowych obiektywach próbując odpowiednio dobrać rozmycie, a nawet dodać tzw. kółeczka bokeh przy światłach występujących na zdjęciu. Nie zawsze działa to dobrze, ale wygląda ładnie.

Nagrywanie wideo

Od dawien dawna iPhone stanowi wzorzec nagrywania wideo. Nie zmieniło się to także w przypadku najnowszych modeli – filmy są świetnie ustabilizowane, autofokus działa bardzo szybko i odpowiednio wybiera punkt ostrości. Kolory, rozpiętość tonalna i ostrość – idealne, jak na smartfona. Podczas nagrywania wideo nie występują gwałtowne przeskoki ekspozycji i ostrości. Dodatkowo, najnowsze iPhone potrafią nagrywać dźwięk w stereo!

W przypadku wideo wadą jest natomiast konieczność odwiedzenia ustawień systemowych w celu wykonania tak zaawansowanej operacji, jak zmiana rozdzielczości i ilości klatek na sekundę. Jakby nie dało się tego zrobić w aplikacji Aparat. Cóż, think different.

Aplikacje do obróbki zdjęć i wideo

Aplikacja do robienia zdjęć nie obfituje w funkcje. Brakuje nawet trybu profesjonalnego, w którym moglibyśmy dobierać parametry wedle własnego uznania. Również aplikacja Zdjęcia, która pełni funkcje galerii nie jest wyposażona w zbyt wiele możliwości edycyjnych. Na szczęście sklep AppStore wręcz obfituje w wybitne i często niedostępne nigdzie indziej programy do tworzenia zdjęć i wideo, a także ich obróbki. Wymienić można świetne Halide, Enlight, czy iMovie.

Głośniki i haptyka

Głośniki stereo w iPhone Xs Max to cudo. Dźwięk jest bardzo głośny, a przy tym klarowny i mięsisty. Nie ma najmniejszego problemu z oddaniem całego spektrum – od tonów najwyższych, po te najniższe, które cechuje wręcz szokująca, jak na smartfona, głębia i jakość. Górny głośnik oferuje bardzo wysoką jakość rozmów, a rozmówca jest słyszalny nawet przy głośnym otoczeniu.

Taptic Engine

Ogromnym plusem jest także obecność Taptic Engine. Zamiast zwykłych bzyczących wibracji, generuje on bardzo przyjemne kopnięcia. Owe kopnięcia generowane są w rytm dzwonka, podczas użycia 3D Touch, a nawet przy ustawianiu godziny, o której zadzwonić ma budzik. W tym ostatnim przypadku mamy wrażenie, że pod spodem działają fizyczne trybiki. Jest to detal, ale pokazuje wręcz niezwykłe zwracanie uwagi na szczegóły i szeroko pojęte user experience w założonej przez Steve’a Jobsa, Steve’a Wozniaka i Ronalda Wayne’a firmie.

Wydajność

Wszystkie trzy najnowsze iPhone są napędzane przez układ Apple A12. Jest to niezwykle wydajna jednostka, której budowie poświęciłem cały artykuł. Do tego mamy 4 GB pamięci RAM oraz 64, 256 lub 512 GB bardzo szybkiej pamięci wewnętrznej. To wszystko w połączeniu z wybitną optymalizacją sprawia, że urządzenie nigdy nie spowalnia, niezależnie od wykonywanych czynności. Na dzień dzisiejszy, nie ma nic, co mogłoby pokonać ogromną wydajność urządzenia i je spowolnić lub spowodować klatkowanie. iPhone Xs Max wraz z modelami Xs i Xr stanowi wzór tego, jak powinien działać smartfon.

Za wadę można jednak uznać tylko 4 GB pamięci RAM. Urządzenie przechowuje w pamięci mniej więcej tyle otwartych aplikacji, co mój poprzedni smartfon z Androidem i 6 GB RAM-u, ale chciałoby się więcej – szczególnie w formie zabezpieczenia przed przyszłością, która z pewnością przyniesie coraz bardziej funkcjonalne, a przez to cięższe aplikacje i systemy operacyjne.

iOS

Recenzowany smartfon działa w oparciu o iOS 12 – najnowszą wersję systemu Apple, która przyniosła głównie poprawki błędów i przyspieszenie działania starszych urządzeń. W przypadku modeli z iksem w nazwie, całość obsługujemy niemalże wyłącznie za pomocą gestów wykonywanych od dołu ekranu. Na początku może budzić to obawy, ale jest bardzo intuicyjne i błyskawicznie staje się naturalne. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest obecny także w starszych iPhone i iPadach gest cofania wykonywany za pomocą przesunięcia od lewej krawędzi.

ekran główny iPhone Xs Max
Ekran Home

Czy mi, jako użytkownikowi Androida, system Apple przypadł do gustu? Czy któryś z nich jest lepszy? Cóż… Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Przede wszystkim są one inne i kładą nacisk na inne rzeczy. Android to system bardzo mocno zintegrowany z usługami Google oraz próbujący zapewnić jak najwięcej już po pierwszym włączeniu. iOS natomiast opiera się przede wszystkim na zasobach App Store – a jest w czym wybierać, bo aplikacje na iPhone reprezentują wyższy poziom niż te na Androida lub są w ogóle na niego niedostępne. A przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń.

Dla mnie, jako dosyć zaawansowanego użytkownika, spory problem sprawiają ograniczenia multitaskingu i upośledzone zarządzanie plikami. System w celu zmniejszenia zużycia pamięci RAM i oszczędzania akumulatora dość brutalnie wymusza na aplikacjach zamrożenie, a przez to nie mogą one wykonywać swojej pracy w tle. Również wspomniane zarządzanie plikami właściwie nie istnieje, ponieważ dostęp do systemu plików jest niemożliwy. Aplikacja Pliki po części rozwiązuje ten problem, ale dalej niemożliwe jest proste pobranie dowolnego pliku z internetu, sprawdzenie jego wielkości czy innych danych bez dodatkowych aplikacji.

iOS ma jednak wiele zalet, które przeważają te dwie wady. Genialne wyszukiwanie Spotlight szuka nie tylko aplikacji, ale także ich zawartości. Możemy szybko dotrzeć do dowolnej z setek notatek czy kontaktów po prostu przesuwając w dół na ekranie głównym i rozpoczynając wpisywanie liter. Fantastyczne gesty, 3D Touch, Live Photo umilają korzystanie z urządzenia, system wygląda bardzo estetycznie. Siłą iOS nie są jego funkcje – to funkcje aplikacji z App Store i współpraca z innymi urządzeniami Apple. I te dwa ostatnie powody są tymi, które przekonały mnie do przesiadki.

Czas pracy na akumulatorze

iPhone Xs Max wyposażony został w akumulator o pojemności 3174 mAh. Wydaje się mało? Cóż… Dzięki siedmionanometrowemu procesorowi i świetnej optymalizacji, smartfon zapewnia w moim użytkowaniu imponujące 8-9 godzin aktywnego ekranu. To bardzo dużo, właściwie czołówka dzisiejszych smartfonów. Nigdy dotąd, przez dwa miesiące użytkowania, nie zdarzyła mi się sytuacja, by smartfon rozładował się przed snem. I to niezależnie, co na nim robiłem.

Wciąż jednak nie uważam, by brak szybkiej ładowarki w zestawie był czymś, co nie zasługuje na naganę. Szczególnie, gdy mówimy o tak drogim urządzeniu. Zasilacz z zestawu o mocy 5W ładuje do pełna przez około 3,5 godziny. Wstyd.

Apple iPhone Xs Max – czy warto?

iPhone Xs Max to bez wątpienia świetny telefon, jeden z najlepszych, jakie możemy na tę chwilę kupić. Piękny, świetnie wykonany, niezwykle szybki, pełen ciekawych funkcji. Jego największą wadą jest jednak cena. Horrendalna cena. Za 5479 zł możemy kupić model z 64 GB pamięci, które mogą błyskawicznie się skończyć. Wersje 256 i 512 GB przekraczają odpowiednio sześć i siedem tysięcy złotych. Dlatego przed wyborem tego smartfona trzeba się mocno zastanowić – czy jest tego wart?

Jeśli posiadasz iPhone 8, 8 Plus lub X – poczekaj.

Jeśli posiadasz starszego iPhone i uwielbiasz iOS – bierz, ale zastanów się, czy na pewno warto. Może model X będzie lepszym wyborem?

Jeśli posiadasz starszego iPhone – może warto rozejrzeć się za Androidami?

Jeśli posiadasz Androida – upewnij się, że iPhone będzie dobrym wyborem dla Ciebie, by potem mocno się nie rozczarować. Byłoby szkoda zmarnować pięć, sześć lub siedem tysięcy, prawda?

Jeśli sam miałbym powiedzieć, czy było warto, śmiało odpowiadam tak. Wiedziałem, co wybierałem i czego wymagam. iPhone Xs Max spełnił wszystkie te wymagania z nawiązką.

Total
0
Shares

Brak połączenia z internetem