Theranos – krwawy przekręt za dziewięć miliardów dolarów

Firma, która miała zmienić świat. Produkt, który miał uratować miliony istnień. I wreszcie socjopatyczna kobieta, której udało się oszukać wszystkich. Oto Theranos – największy przekręt w Dolinie Krzemowej. 

Miałam 19 lat, gdy zaczęłam zmieniać świat

Już będąc dzieckiem, Elisabeth Holmes miała wielkie marzenie – chciała w przyszłości być miliarderką. Pomyśleć oczywiście łatwo, ale osiągnąć już o wiele trudniej. Interesowały ją wynalazki, odkrycia naukowe, medycyna. Myślała o zostaniu lekarzem, jednak musiała zdecydować się na nauki okołomedyczne ze względu na strach przed igłami.

Szczęście uśmiechnęło się do młodej Elisabeth, gdy ta była już wyróżniającą się studentką inżynierii chemicznej na Uniwersytecie Stanforda. Wtedy właśnie, podczas zorganizowanego przez uczelnię wyjazdu do Chin, udało jej się poznać niejakiego Ramesha Balwaniego, znanego lepiej pod przydomkiem Sunny. Balwani był starszym o 20 lat emigrantem z Pakistanu, który mógł zaoferować Elisabeth dokładnie to, czego wówczas potrzebowała – pieniądze i umiejętności biznesowe.

Kolejny wyjazd do Azji, tym razem na praktyki studenckie w laboratorium badającym wirusa SARS, zmotywował przyszłą założycielkę Theranosa do podjęcia się misji zmiany świata na lepsze. Pomóc w tym miał rewolucyjny wynalazek, nad którym Holmes pracowała przez pięć dni z rzędu, nie wychodząc w tym czasie z pokoju i śpiąc po dwie godziny na dobę.

Efektem był patent na noszone na ciele urządzenie stale testujące krew noszącego i aplikujące odpowiednią dawkę leku w razie wystąpienia potrzeby.

Elisabeth Holmes postanowiła porzucić studia i założyć swoją firmę medyczną o nazwie Theranos, od połączenia słów “therapy” i “diagnosis”. Miała 19 lat.

Wystarczy kropla

Na początku nie było łatwo. Pierwsze biuro firmy znajdowało się w dzielnicy miasta słynącej z wysokiego wskaźnika przestępczości, a sama Holmes prawie została postrzelona – kula ominęła ją o kilka centymetrów.

Theranosowi udało się jednak pozyskać kilku inwestorów, a pierwszym z nich był sąsiad Elisabeth, który postanowił powierzyć firmie milion dolarów. O wiele trudniej przychodziło przekonywanie inwestorów branżowych specjalizujących się dziedzinach medycznych. Zwyczajnie nie pokładali oni w Elisabeth żadnego zaufania. Nic dziwnego – była bardzo młoda, nie ukończyła studiów, nie zdobyła niemal żadnego doświadczenia.

Ponad rok i 6 milionów zainwestowanych dolarów później, pomysł, na którym zbudowany został Theranos, uległ zmianie. Tym razem miało to być niewielkie urządzenie wykonujące w szybkim czasie liczne testy na podstawie kropelki krwi pobranej od pacjenta. Pozyskane w ten sposób dane trafiać miały następnie przez sieć do laboratorium, gdzie personel intepretowałby je i odsyłał diagnozę. Wszystko to miało zajmować maksymalnie kilka godzin, a może nawet minut, zamiast dni potrzebnych na fizyczne odesłanie krwi do laboratorium i szczegółowe zbadanie jej przy użyciu odpowiednich urządzeń.

Rozwiązanie opracowywane przez Theranos integrowało w sobie wiele różnych komponentów wykonujących właściwe testy bardzo odmiennego typu. Niektóre wymagają naświetlania, inne – przeprowadzania reakcji chemicznych.

Genialne. Problem w tym, że niemal niemożliwe do zrealizowania.

Spełnić marzenie 

W 2006 roku urządzenie zyskało nazwę Edison, a w Theranosie zwiększyły się naciski na przyspieszenie prac. Utworzono dwa konkurujące ze sobą zespoły pracujące nad Edisonem, których wyniki miały następnie zostać porównane, a przegrani – zwolnieni. Podobne rozwiązanie stosował Steve Jobs podczas prac nad komputerem Macintosh, z tym że w Apple przegrany zespół pozostawał na stanowiskach.

Theranos zawarł także umowę z firmą Pfizer w celu wykonywania testów na pacjentach onkologicznych, pomimo że Edison właściwie nie działał i nie wykonywał poprawnie deklarowanych testów. Elisabeth udawało się jednak przekonywać inwestorów i klientów, kłamiąc wprost o postępie prac nad rozwiązaniem. Pracownikom krytykującym takie podejście wypowiadano umowy i pokazywano drzwi.

W tym czasie u samej Elisabeth rosła zauważalna już wcześniej fascynacja Steve’m Jobsem. Podobnie się ubierała i pozowała do zdjęć, nawiązała współpracę z firmą marketingową obsługującą wcześniej Apple, zatrudniła kilku byłych pracowników z tej firmy, a nawet organizowała spotkania wewnętrzne w środy, gdy tylko dowiedziała się, że tak robi Steve.

By brzmieć poważniej, Elisabeth mówiła charakterystycznym niskim głosem.

Poznany podczas wyjazdu do Chin Sunny Balwani stał się chłopakiem Elisabeth, a także ważną osobą w Theranosie. Choć nie wiedział on wiele o medycynie, umiał kontrolować ludzi. “Zachęcał” pracowników do wydajniejszej pracy przy pomocy strachu i notorycznych zwolnień. Oglądał także nagrania z monitoringu w celu sprawdzania realnego czasu pracy.

“Jeśli ktoś tutaj nie wierzy, że pracuje nad najlepszą rzeczą kiedykolwiek stworzoną przez ludzkość, to powinien odejść.”

– miała mówić Elisabeth komentując zachowania Sunny’ego.

Choć flagowy produkt wciąż nie działał, Theranos stawał się coraz słynniejszy. Elisabeth zapraszano do wywiadów w najważniejszych mediach, a prezydent Brack Obama uczynił ją “Amerykańską ambasadorką globalnej przedsiębiorczości”.

Spełniło się dziecięce marzenie, a Elisabeth Holmes stała się najmłodszą w historii self-made miliarderką. W szczytowym momencie, po inwestycjach takich sław jak Rupert Murdoch czy rodzina Waltonów, Theranos był wyceniany na ponad 9 miliardów dolarów, a udziały założycielki na połowę tej olbrzymiej sumy.

Coś tu nie gra 

Choć ruszyły prace nad trzecią wersją testującego krew urządzenia nazywaną Mini Lab, wciąż udawało się wykonać jedynie kilka z reklamowanych blisko dwustu możliwych testów. Połowa z nich była nawet w teorii niemożliwa do zrobienia. Te testy, które rzeczywiście przeprowadzano, często dawały fałszywe wyniki ze względu na niedokładność, interferencję i przegrzewanie się komponentów urządzenia. Reklamowana kropla krwi zresztą była ilością dalece niewystarczającą do wykonania precyzyjnych pomiarów.

Koncepcja, na której zbudowano Theranosa, była więc wadliwa od samego początku.

Skala przekrętu stała się olbrzymia: dostarczane przez partnerów biznesowych próbki krwi badano na istniejących tradycyjnych urządzeniach, by następnie odesłać wyniki jako wykonane na Mini Labie lub – wcześniej – Edisonie. W ten sam sposób oszukiwano nawet osoby zapraszane do siedziby firmy w ramach prezentacji produktu. Jednym z nich był przyszły prezydent USA, a ówczesny wiceprezydent, Joe Biden. Po wizycie stwierdził, że jest pod wrażeniem.

By przekonać inwestorów, potencjalne wyniki finansowe podkręcano dziesięciokrotnie względem wewnętrznych analiz. Pracownicy mieli zakaz rozmów z kimkolwiek z zewnątrz, a wszelkie szczegóły omawiane musiały być z pozbawionymi wykształcenia medycznego Elisabeth Holmes i Rameshem Balwanim.

Podczas wystąpienia na TED, Elisabeth opowiedziała smutną historię o śmierci jej wujka. Ta śmierć miała popchnąć ją do założenia firmy Theranos i zapewnienia, że “niedługo nikt już nie umrze zbyt wcześnie”. W rzeczywistości z owym wujkiem nie miała jednak żadnych bliższych relacji – po prostu jego śmierć została wykorzystana w celach marketingowych.

W innych wywiadach, pytana o szczegóły działania urządzenia do testowania krwi, odpowiadała w bardzo niejasny sposób:

“Dzieje się chemia, tak aby zaszła reakcja chemiczna generująca sygnał z chemicznej interakcji z próbką, która jest przekładania na wynik wysyłany do sprawdzenia przez certyfikowany personel w laboratorium”

Holmes otoczyła się dwudziestoosobową stałą ochroną, a jej biuro w siedzibie firmy zyskało wystrój wzorowany na Gabinecie Owalnym w Białym Domu. Zamontowano tam także kuloodporne szyby.

Już niedługo miało się jednak okazać, że nawet kuloodporne szyby nie uchronią przed wyjściem kłamstw na jaw.

Bańka pęka 

W 2015 roku, 13 lat po założeniu firmy, grupa osób sceptycznie nastawionych do produktu Theranos postanowiła zebrać informacje o prawdziwych efektach prac nad urządzeniami badającymi krew i dostarczyć je do redakcji Wall Street Journal. Wtedy właśnie na jaw zaczęły wychodzić opowieści byłych pracowników o manipulacjach, oszustwach i kłamstwach opowiadanych przez zarząd firmy, a także o panującej tam atmosferze.

Theranos nie pozostawał dłużny – stosowano dobrze znane praktyki zastraszania, aby móc zapewnić milczenie. Do redakcji wysyłano listy nalegające na wycofanie publikacji pod groźbą pozwów, a Rupert Murdoch – właściciel WSJ i inwestor w Theranosa – został osobiście poproszony przez Elisabeth o nieujawnianie zebranych informacji. Odmówił.

Ostatecznie artykuł pojawił się na łamach Wall Street Journal w październiku 2015 roku. Opisywał niewiarygodną skalę przekrętu dokonanego przez Theranos i Elisabeth Holmes, a zawarte w nim oskarżenia natychmiast obiegły świat.

12 / 250

Choć Elisabeth próbowała dalej kłamać, tym razem nikt nie chciał już jej wierzyć. Federalna Agencja Żywności i Leków złożyła nieoczekiwaną wizytę w niezapowiedzianą firmy, wykonując kontrolę, w wyniku której udało się wykryć, że urządzenia potrafią wykonać jedynie 12 z 250 zapowiadanych testów, a nawet te dają wyniki odbiegające od rzeczywistości. Z kapitalizacji 9 miliardów nie zostało nic, inwestorzy, a niedługo później także pacjenci, zaczęli jeden po drugim składać pozwy przeciw zarządowi. Kontrolę w firmie rozpoczął także SEC. To był koniec.

W marcu 2018 roku Elisabeth Holmes i jej ex-chłopak Ramesh Balwani zostali oskarżeni przez SEC o pozyskanie środków od inwestorów za pomocą “wyrafinowanego, wieloletniego oszustwa”. Była CEO musiała oddać kontrolę nad spółką, którą ostatecznie zlikwidowano, a także zapłacić 500 milionów dolarów grzywny. Otrzymała również 10-letni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w firmach giełdowych.

W czerwcu tego samego roku FBI postawiło jej zarzuty o oszustwo względem inwestorów, lekarzy i pacjentów. Grozi jej 20 lat więzienia i 2,75 miliona dolarów kary plus ewentualne odszkodowania.

Elisabeth nie przyznała się do winy. To miała być jedynie wpadka na drodze do cudownego wynalazku. I nigdy też nie przeprosiła.

Total
0
Shares

Brak połączenia z internetem